niemiecki rząd zirytowany faktem, że ludzie na całym świecie, w tym w Niemczech sprzeciwiają się izraelskiej próbie eksterminacji innego narodu
Niemiecka platforma dialogu bliskowschodniego Qantara, prowadzona przez tymczasowy zespół redakcyjny powiązany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, ujawnia prawdziwe postrzeganie Palestyny i muzułmanów przez rząd.
W marcu 2003 r. niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych utworzyło platformę internetową o nazwie Qantara, co oznacza „most” w klasycznym języku arabskim, w odpowiedzi na ataki z 11 września 2001 r. w Stanach Zjednoczonych i wrogość, jaką wywołały one na Zachodzie wobec muzułmanów. Deklarowanym celem niezależnego portalu, prowadzonego przez niemieckiego nadawcę publicznego Deutsche Welle, było „zniwelowanie” różnic kulturowych między Zachodem a światem islamu i zapewnienie neutralnej platformy dla dialogu międzyreligijnego.
Portal, który publikuje treści w języku angielskim, niemieckim i arabskim, działał z powodzeniem przez ponad 20 lat, pozornie bez wytycznych redakcyjnych ze strony niemieckiego rządu. Zmieniło się to jednak, gdy zaczął publikować treści krytyczne wobec niemieckich debat na temat antysemityzmu w kontekście ludobójstwa w Strefie Gazy. Na początku tego roku ogłoszono, że Qantara zostanie zrestrukturyzowana, a zarządzanie nią zostanie przeniesione z Deutsche Welle do Instytutu Zagranicznych Stosunków Kulturalnych (Institut für Auslandsbeziehungen - IFA), który jest powiązany i finansowany przez Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Ministerstwo stwierdziło, że posunięcie to było „czysto” [tylko] strukturalne i niezwiązane z kierunkiem redakcyjnym i wydajnością strony. Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock zaprzeczyła jednak temu twierdzeniu, sugerując w wywiadzie, że obawy dotyczące treści publikowanych przez Qantarę, w szczególności treści dotyczących antysemityzmu, były czynnikiem wpływającym na decyzję.
Po ogłoszeniu tej decyzji, 35 członków redakcji Qantary opublikowało list otwarty skierowany do Baerbock, w którym wyrażono wątpliwości co do tego, czy IFA posiada zdolności redakcyjne niezbędne do pomyślnej kontynuacji tego złożonego projektu, który był pieczołowicie budowany przez wiele lat i okazał się doskonałym źródłem dla osób zainteresowanych Bliskim Wschodem i relacjami Europy z tym krajem. List nie odniósł żadnego skutku, a wszyscy pracownicy redakcji zrezygnowali w proteście.
W dniu 1 lipca zarządzanie Qantarą, która nie miała już żadnych członków redakcji, zostało przeniesione z Deutsche Welle do IFA. IFA oświadczyła, że portal pozostanie pod jej kontrolą redakcyjną do czasu, aż nowy redaktor naczelny, Jannis Hagmann, utworzy nowe kolegium redakcyjne i oficjalnie rozpocznie pracę w nadchodzących tygodniach.
Ten okres przejściowy w Qantarze stanowi wyjątkową okazję do obserwacji i oceny prawdziwych poglądów niemieckiego rządu na temat Bliskiego Wschodu i jego narodów, biorąc pod uwagę, że urzędnicy państwowi otwarcie redagują teraz platformę reklamowaną jako „pomost” Niemiec do świata islamu.
Przed zmianą kierownictwa Qantara była szanowana za obiektywne, bogate w informacje, dogłębne raporty i analizy dotyczące Bliskiego Wschodu i szerzej pojętego świata islamu, zarówno w Niemczech, jak i w samym regionie.
Teraz już tak nie jest. Obecnie, pod kierownictwem redakcji powiązanej z Ministerstwem Spraw Zagranicznych IFA, Qantara wydaje się koncentrować nie na inicjowaniu międzykulturowego i międzyreligijnego dialogu i dyskusji, ale na potwierdzaniu uprzedzeń i uprzedzeń niemieckiego rządu wobec muzułmanów, zwłaszcza Palestyńczyków, poprzez słabo zbadane i zredagowane artykuły opiniotwórcze.
Być może najlepszym przykładem nowego stanowiska redakcyjnego Qantary - a tym samym prawdziwych poglądów niemieckiego rządu na Bliski Wschód i jego mieszkańców - jest artykuł zatytułowany „Komunikacja kryzysowa i Bliski Wschód: Like and Share”, opublikowany 25 lipca.
Rzekomo analizujący medialne relacje z izraelskiej wojny w Strefie Gazy, autorstwa marokańsko-niemieckiego autora Sineba El Masrara, przedstawia Palestyńczyków jako z natury agresywnych i antysemickich ludzi, którzy kłamią na temat swojego cierpienia, historii, kultury i motywacji politycznych, aby oczernić Izrael i zdestabilizować zachodnie demokracje.
Autorytatywnie stwierdza, bez dowodów, co przypominałoby argument wspierający, że palestyńscy dziennikarze informujący o ludobójstwie są agentami Hamasu w przebraniu, że obrazy śmierci i cierpienia ze Strefy Gazy są „inscenizowane”, że Palestyńczycy nienawidzą syjonistycznych okupantów na swojej ziemi wyłącznie z powodu „islamskiego antysemityzmu”, że w rzeczywistości nie ma głodu w Strefie Gazy, a międzynarodowe media celowo nie publikują zdjęć „pełnych straganów i stanowisk do grillowania” w Strefie.
Autor twierdzi na przykład, że klęska głodu w Strefie Gazy, „zgodnie z niedawno opublikowanym Zintegrowanym Raportem Klasyfikacji Fazy Bezpieczeństwa Żywnościowego (IPC), nie istniała i nie istnieje”. Oczywiście raport, do którego link znajduje się w artykule, wyraźnie stwierdza: „Podczas gdy całe terytorium [Strefy Gazy] jest sklasyfikowane jako kryzysowe (faza 4 IPC), ponad 495 000 osób (22 procent populacji) nadal boryka się z katastrofalnym poziomem ostrego braku bezpieczeństwa żywnościowego (faza 5 IPC)”. IPC definiuje fazę 5 w swoim arkuszu informacyjnym jako „głód” i twierdzi, że ranking ten jest przypisywany do obszaru tylko wtedy, gdy „co najmniej 20 procent gospodarstw domowych boryka się z ekstremalnym brakiem żywności, co najmniej 30 procent dzieci cierpi z powodu ostrego niedożywienia, a dwie osoby na każde 10 000 umierają każdego dnia z powodu głodu lub interakcji niedożywienia i chorób”.
Wygląda na to, że według Qantary i kontrolujących ją obecnie urzędników państwowych, nawet głód potwierdzony przez IPC nie jest tak naprawdę głodem, gdy występuje u Palestyńczyków, a jest prowokowany przez Izrael.
Rażące zniekształcenia faktów w artykule nie kończą się na tym. Autor twierdzi również, że „islamski antysemityzm” był powodem, dla którego muzułmanie w Palestynie opierali się syjonistycznemu przejęciu ich ziem. Dodaje też: „W przeciwieństwie do Niemiec, Bliski Wschód nigdy nie pogodził się ze swoją nazistowską przeszłością”.
Jest to oczywiście orwellowskie kłamstwo, które nie powinno być powtarzane w żadnej poważnej publikacji dziennikarskiej. Co sugeruje, że Bliski Wschód faktycznie ma „nazistowską przeszłość”, z którą musi się pogodzić? Oczywiście nic. Nazizm jest wyłącznie zachodnią - a w szczególności niemiecką - ideologią, która nie ma żadnych podstaw ani powiązań z Bliskim Wschodem i mieszkającymi tam muzułmanami.
Muzułmanie w regionie są uprzedzeni nie do Żydów i judaizmu - który sam narodził się i został skodyfikowany na Bliskim Wschodzie i przez wieki prosperował pod rządami muzułmanów w różnych krajach regionu - ale do syjonistów rządzących Izraelem, którzy od dziesięcioleci zabijają ich bliskich, kradną ich ziemię i zamykają ich w silnie strzeżonych gettach.
„Kwestia palestyńska została wykorzystana do destabilizacji zachodnich demokracji”, czytamy dalej w artykule.
Wygląda na to, że autor, podobnie jak niemiecki rząd, jest zirytowany faktem, że ludzie na całym świecie, w tym w Niemczech, sprzeciwiają się izraelskiej próbie eksterminacji całego narodu.
Czy zatem to instrumentalizacja „kwestii palestyńskiej”, cokolwiek to znaczy, destabilizuje zachodnie demokracje? A może to ułatwianie i obrona ludobójstwa Palestyńczyków jest tym, co je destabilizuje? W końcu masowe zabijanie niewinnych - lub zapewnianie finansowej, prawnej i dyplomatycznej osłony dla rzezi - nie jest zgodne z samozwańczymi wartościami zachodnich demokracji, takimi jak poszanowanie praw człowieka i prawa międzynarodowego. Być może dlatego artykuł próbuje argumentować, że dewastacja, którą wszyscy obserwujemy w czasie rzeczywistym w Strefie Gazy, jest w jakiś sposób „zainscenizowana” - niemiecki rząd potrzebuje jej, aby nadal wmawiać ludziom, że ma moralne podstawy.
Tym jednym artykułem, opublikowanym pod kontrolą redakcyjną instytutu powiązanego z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, niemiecki rząd spalił własny „most” do świata islamu. Fakt, że artykuł nadal znajduje się na Qantarze, bez żadnej korekty lub wyjaśnienia - nawet w celu skorygowania najbardziej rażącego kłamstwa o „braku głodu” - po znacznej reakcji ze strony rzekomych odbiorców docelowych, sugeruje, że Niemcy straciły wszelkie zainteresowanie inicjowaniem dialogu ze światem islamu. Chcą, aby platforma zasadniczo porzuciła wszelką rzetelność dziennikarską i publikowała treści, które wspierają - za wszelką cenę - politykę zagraniczną rządu.
Dlaczego tak się dzieje?
The Arabic word "qantara" means "bridge"
How Germany burned its ‘bridge to the Islamic world’
ZGŁOŚ NADUŻYCIE